Costa de la Luz - najpiękniejsze wybrzeże Hiszpanii, o którym wciąż niewiele się mówi.

Samolotem można lądować w Sevilli, Maladze albo portugalskim Faro. Potem jeszcze przez chwilę czeka nas podróż drogą lądową i docieramy na miejsce. A tam? Piękne, szerokie plaże nad oceanem, oszałamiające rozlewiska, będące siedliskiem flamingów i niekończące się lasy piniowe. Charakteru nadaje też silny i porywisty wiatr, który mimo swej buntowniczej natury, dodaje temu miejscu tylko uroku. Witajcie na Costa de la Luz. Witajcie w hiszpańskim raju dla tych, który naprawdę chcą wypocząć. 

 


Tłumy zostały na Costa del Sol

Hiszpańskie wybrzeża kojarzą się przede wszystkim z imprezami. Do tego tłumy wczasowiczów, przeludnione plaże, które od miasteczek szczelnie odgrodzone są buzującymi wakacyjnym życiem hotelami. Mamy tu obrazek chociażby stereotypowego wybrzeża na Ibizie, Majorce czy w okolicach Barcelony. Ale w Hiszpanii jest też miejsce jakby nie z tego świata. Na Costa de la Luz są szerokie plaże, gdzie znajdzie się spokojne miejsce dla każdego i choć dojście do nich zajmuje czasem kilka minut, to spacer przez rezerwat lub park krajobrazowy, tylko zapewnia jeszcze większą przyjemność! 


Turystyczne miasteczka też są jakby spokojniejsze. Punktualnie o 14:00 życie umiera jak na zawołanie i tylko przyjezdni pokuszą się jeszcze o leżenie na plaży, albo spacer. Na próżno szukać otwartych sklepów, czy restauracji. Do 17:00 trwa siesta - czas  błogiego lenistwa i ustawowego odpoczynku. Później wszystko nabierze nowej energii.

 

Świetna baza wypadowa 

Na Costa de la Luz nie ma czasu na lenistwo. Andaluzja, czyli najbardziej hiszpańska część Hiszpanii, aż się prosi, by choć na chwilę zatracić się w rytmach flamenco na ulicach Sevilli, czy zaglądnąć w Kordobie do patio, pełnego niebieskich doniczek zamocowanych na śnieżnobiałych ścianach. Kilka chwil dzieli nas od Kadyksu, Malagi czy Huelvy, choć pokusić się można nawet o Granadę czy... Gibraltar.

---> Przeczytaj też: Malaga? Tak, chętnie tu zamieszkam!


W zasięgu pozostaje też Tarifa, miasteczko z najbardziej na południe wysuniętym punktem w Europie. Europejska stolica windsurferów i kitesurferów zachwyca swą naturalnością, nieziemskimi plażami i kameralnością. No i przy dobrych wiatrach widać pięknie Afrykę!

Widzicie Afrykę? :)

---> Przeczytaj też: Autostopem do Rabatu. 

Dla miłośników sportów wszelakich

Prym wiodą tu wszelkie sporty wodne: przoduje surfing, kitesurfing, windsurfing i wakeborading, ale jest i okazja do popływania na nartach wodnych czy skuterach. Warunki są jednymi z najlepszych w Europie, a nawet na świecie! Słońce świeci 310 dni w roku, klimat należy do tych zdecydowanie przyjemnych, a do tego wieje nieziemski wiatr i szaleją oceaniczne fale, czego chcieć więcej?



Na przykład rowerowych wypraw. A jest tu gdzie jeździć! Wzdłuż wybrzeża rozciągają się kilometry ścieżek rowerowych, które wiodą przez aromatyczne lasy piniowe, czy wśród mieniących się różowymi flamingami rozlewisk. Nie ma wielkich wzniesień, więc jazda nie musi być męcząca. Jest za to ciekawie, różnorodnie i trochę bajkowo. Dla tych co nie lubią rowerów - w sam raz na długie spacery! Wśród pachnących drzew gęstego lasu, albo brzegiem oceanu z falami obmywającymi nasze stopy... Choć tu może nie być tak rajsko i miękko - zobaczcie na tę ilość pięknych i wielkich muszli! 



Ile czasu można spędzić na Costa de la Luz? Tydzień? Dwa? Jak dla mnie całe życie. Ale tym, którzy po prostu szukają miejsca na wakacje powiem tak: myślę, że można tu wracać bez końca. Na Costa de la Luz zawsze będzie co robić! Miejsc do odkrywania jest bez liku, tereny sprzyjają aktywnemu wypoczynkowi, a życie płynie bardzo... hiszpańsko. Fantastyczny klimat sprawia, że można tu przyjeżdżać cały rok i doskonale wykorzystać dobrodziejstwa, jakie oferuje ten piękny region Hiszpanii.

---
Spodobał Ci się ten post? Będzie mi  miło jeśli podzielisz nim na Facebooku, albo  zostawisz komentarz :)
Zapraszam Cię również na  facebook'owy fanpage!

13 komentarzy :

  1. Rzeczywiście przyznaję, że Costa de La Luz to baaardzo przyjemne miejsce :) - polecam Cadiz - cudowne miasto. Ale na plaży to bym tam ponownie nie spędziła więcej niż 5 minut - a dużo wiatru!!! Rozumiem lekką bryzę, ale nie ten wiatr hihihi

    Zapraszam do siebie :)

    http://www.travelekspert.com/2015/09/a-guide-to-zojoji-temple-in-tokyo.html

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam te rejony! Zaglądałam tam niejednokrotnie, kiedy pracowałam w portugalskim Algarve. Piekne plaże, przyroda, spokoj - naprawdę warto :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę, i rezerwatu, pustych plaż i bliskości flamenco ;) Cóż, może jakoś niedługo ... Bo przepięknie tam, jak widzę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ech, marzy mi się łazęga po Andaluzji śladami "Rękopisu znalezionego w Saragossie" :)
    Ale nazywanie Andaluzji najbardziej hiszpańską częścią Hiszpanii wydaje mi się lekkim nadużyciem semantycznym, no chyba że mamy zupełnie różne definicje hiszpańskości ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. TropiMy Przygody25 września 2015 12:11

    Oj tak, na Costa de La Luz można by zamieszkać! :) Zgadzam się w 100%, cudowne miejsce, rozkochało mnie w sobie ;) Ale to co mnie zaskoczyło, to Costa Tropical - kilometry plantacji i upraw owoców pod foliami tuż nad plażami. Wygląda to paskudnie, bo te folie są w dość opłakanym stanie i przed oczyma z jednej strony lazur wody, a z drugiej morze szarej i czarnej folii... Niezbyt to estetyczne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie ten wiatr totalnie zauroczył! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. A do Portugalii wciąż nie dotarłam... Tylko ze zdjęć wiem, że Algarve też przepiękne! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie jak nie wiem co! Aż ciężko zdecydować, co tam jest najfajniejszego :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Może faktycznie to lekkie nadużycie, ale tylko lekkie! Gdybym miała komuś polecić atrakcyjne miejsce, bardzo hiszpańskie i do tego tylko na urlop (a często słyszę takie pytania), to byłaby to właśnie Andaluzja. Choć moje serce wciąż należy do Walencji :D

    OdpowiedzUsuń
  10. To miejsce sprytnie (choć zupełnie nieświadomie) pominęłam. Ale z tego co piszesz, to tylko lepiej dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zazdroszczę takiego nastawienia :) Ja nie mogę się przemóc! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny wpis! Costa de la Luz miało być naszym jednym z planów wyjazdowych! Na pewno będzie, ale troche pozniej, tylko niech dzidzia troche podrosnie!

    OdpowiedzUsuń